- To „generałowie", najbardziej oddani ludzie Roberta Raczyńskiego. Zarabiają najwięcej. Poza tym zdecydowana większość radnych miejskich i powiatowych z klubu prezydenta pracuje w jednostkach lub instytucjach samorządowych: szkołach, domach dziecka czy klubach sportowych - mówi Krzysztof Olszowiak z opozycyjnej wobec Raczyńskiego Platformy Obywatelskiej.

Bogaty wicestarosta

Raczyński rządzi nie tylko Lubinem, ale też powiatem, w którym dwa lata temu jego radni zdobyli większość. Z oświadczeń majątkowych członków zarządu powiatu wynika, że część z nich zarabia krocie dzięki stanowiskom w spółkach komunalnych i ich radach nadzorczych. 

Najwięcej - 490 tysięcy złotych - zarobił w ubiegłym roku Ryszard Zubko, wicestarosta lubiński. Zubko jest prezesem zarówno spółki Mundo, która zajmuje się zarządzaniem wysypiskiem śmieci, jak i spółki Ekopartner (segreguje odpady), w której Mundo ma 24 procent udziałów. Oprócz tego jest przewodniczącym rady nadzorczej lubińskiego MPWiK.

Inni członkowie zarządu lubińskiego powiatu również mogą pochwalić się bardzo wysokimi zarobkami. Damian Stawikowski, przewodniczący klubu Lubin 2006 (pod takim szyldem radni Raczyńskiego startowali w wyborach samorządowych) jest jednocześnie członkiem zarządu powiatu, a oprócz tego prezesem Regionalnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego (RTBS) w Lubinie z pensją wynoszącą 328 tysięcy złotych za ubiegły rok. 

W rodzinie raźniej

Tymoteusz Myrda, przewodniczący Stowarzyszenia Lubin 2006, który jest sekretarzem powiatu, w ubiegłym roku zarobił 354 tysięcy złotych. Jednocześnie jest dyrektorem ds. rozwoju w MPWiK, radnym sejmiku i wiceprzewodniczącym rady nadzorczej RTBS. 

Jego ojciec, Adam, to starosta powiatowy i bezpośredni przełożony syna. Zgodnie z prawem taka sytuacja jest niedopuszczalna. Dlatego Tymoteusz Myrda ma do końca sierpnia zwolnić stanowisko sekretarza.

Marek Dłubała to z kolei radny powiatowy poprzedniej kadencji klubu Raczyńskiego i syn Lecha Dłubały, sekretarza miasta. W ubiegłym roku był zatrudniony w lubińskim MPWiK, a w połowie roku dostał stanowisko wiceprezesa w Regionalnym Centrum Sportu, należącym również do gminy. W sumie za ubiegły rok zainkasował ponad 170 tysięcy złotych. 

Jacek Mamiński, rzecznik prezydenta Lubina, nie potrafił wczoraj odpowiedzieć, czy na stanowisko Dłubały juniora zorganizowano konkurs. Po wyjaśnienia odesłał nas do władz spółki. Mamiński nie potrafił wyjaśnić również, jak znalazł się w radzie nadzorczej RTBS Wojciech Maj, prywatnie brat Krzysztofa Maja, byłego rzecznika prezydenta Lubina.

Sąd skazał, prezydent na to: „złe prawo"

Zasiadanie tych samych osób w różnych spółkach ma w Lubinie kilkuletnią tradycję. Ukrócił ją dopiero w ubiegłym roku sąd. Wyrok sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata dostał wówczas Andrzej Pudełko, naczelnik wydziału odpowiedzialnego w mieście za oświatę i nadzór nad spółkami miejskimi. Sąd orzekł, że Pudełko dopuścił do pobierania przez te same osoby diet z różnych rad nadzorczych w spółkach należących do miasta. W ten sposób wydano niezgodnie z prawem 600 tysięcy złotych z budżetu miasta. 

Wyrok sądu skomentował wówczas sam prezydent Robert Raczyński, który powiedział lokalnej rozgłośni: „Złe prawo wypowiedziało się przeciwko naczelnikowi. Mamy wiele durnych przepisów w Polsce."

Jak nie naczelnik, to doradca. W urzędzie został

Jednak zgodnie z prawem Pudełko nie mógł dłużej być naczelnikiem. Dzisiaj pracuje więc jako doradca prezydenta ds. oświaty. Jacek Mamiński nie widzi problemu w tym, że miasto obeszło prawo. - To był wyrok za pomyłkę. Pan Andrzej Pudełko ma w małym palcu wiedzę na temat oświaty i nie mogliśmy tego obszaru zostawić bez należytej kontroli - mówi. 

Pudełko jest do dzisiaj członkiem rady nadzorczej Mundo. Jako doradca nie musi składać oświadczeń majątkowych.

źródło: gazeta.pl