W celu uczynienia strony internetowej bardziej użyteczną i funkcjonalną, używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies. Korzystanie z serwisu jest równoznaczne
ze zgodą użytkownika na ich stosowanie. Dowiedz się więcej lub zmień ustawienia plików cookies.
Gostynin: Zamiast gorących wód są gorące dni

Sytuacja w tym mieście zaczyna przypominać emocjonujący thriller: radni grożą, że zrobią referendum i odwołają burmistrza. Ten, choć przez długie miesiąca był na zwolnieniu lekarskim i w opinii biegłych nie może odpowiedzieć przed sądem za jazdę po pijanemu, nagle wraca do pracy. Wtedy na scenę dramatu wkraczają NIK i prokuratura.

 Krótkie przypomnienie: 23 grudnia 2011 r. w Legardzie, na obwodnicy Gostynina, zatrzymano Włodzimierza Ś., burmistrza tego miasta. Okoliczności były dość szczególne. W Legardzie jakieś auto wylądowało w rowie, ruch został zablokowany, policja kierowała samochody przez pobliską stację paliw. Ale jeden z pojazdów pojechał wprost na strażaków i wydobyty z rowu wrak.

Okazało się, że za kierownicą siedział burmistrz Ś., miał 2,74 promila. Prokuratura zarzuciła mu prowadzenie samochodu po alkoholu, proces w sądzie w Gostyninie zaczął się wiosną. Burmistrz nie przyznaje się do winy. Wyjaśnia, że 23 grudnia pojechał w służbowym volkswagenie passacie na spotkanie, na którym wypił ok. pół litra wódki. Do domu odwieźć go miał Daniel S., dziennikarz lokalnego portalu. Na wieść o kolizji w Legardzie zboczyli z drogi, Daniel S. wysiadł, by zrobić zdjęcia. W tym momencie auto zaczęło się staczać, burmistrz przesiadł się na miejsce kierowcy i zahamował. I wtedy zatrzymała go policja.

 Wyrok miał zapaść w październiku, jednak burmistrz przesłał do sądu trzecie już z kolei zwolnienie lekarskie. Na wniosek sądu zbadało go dwóch niezależnych biegłych; orzekli, że Ś. może stawić się w sądzie nie wcześniej niż za trzy, cztery miesiące. Sąd wyznaczył więc kolejny termin rozprawy na koniec lutego.

 Tymczasem gostynińscy opozycyjni radni umyślili, że burmistrza odwołają. Na początku grudnia poinformowali, że zamierzają zorganizować referendum w tej sprawie, obliczają, że potrzeba im ok. 1,6 tys. podpisów pod wnioskiem o jego przeprowadzenie.

 Powody swej decyzji radni wymieniali w liście otwartym, podpisanym przez Andrzeja Robackiego, Agnieszkę Korajczyk-Szyperską i Pawła Kalinowskiego: miasto jest zadłużone, perspektywa obiecanej wyborcom budowy term oddala się, a burmistrz nie przychodzi do pracy i od ponad pół roku nie kieruje swoim urzędem.

 Przed samymi świętami pomysłodawcy referendum informowali, że mają dla tej inicjatywy wielu sprzymierzeńców wśród mieszkańców miasta. - Już przynajmniej 60 osób chce zbierać podpisy - powiedział "Gazecie" Robacki. - Grupa inicjatywna się konsoliduje, chcemy, żeby tych ludzi było jeszcze więcej.

 W przedświątecznym wystąpieniu opozycyjni radni cieszyli się nieco złośliwie: "(...) pragniemy podziękować Panu Burmistrzowi, iż nasza inicjatywa odwołania ze stanowiska w referendum lokalnym spotkała się z Jego natychmiastowym powrotem do pracy i pełnienia obowiązków". - Faktycznie, burmistrz wrócił niedawno do pracy - mówi Robacki. - Okazało się, że skończyło mu się zwolnienie lekarskie. Dlaczego więc nie może stanąć przed sądem? Do końca lutego są jeszcze przecież dwa długie miesiące.

 Włodzimierz Ś. w piątek był nieuchwytny (w sekretariacie ratusza tłumaczyli, że trwa sesja rady miasta, po niej burmistrz miał iść na spotkanie), jego komórka także milczała.

 A kiedy można spodziewać się referendum?. - Jeszcze nie wiadomo. Tym bardziej że na piątkowej sesji rozdano radnym wystąpienie pokontrolne Najwyższej Izby Kontroli dotyczące m.in. realizacji Term Gostynińskich. Jest ono dla burmistrza druzgocące. Kto wie, może problemem Gostynina będzie musiał zająć się wojewoda - odpowiedział radny Robacki.

 NIK ocenia np., że w lipcu 2010 r. miasto podpisało umowę koncesji, ale jej przedmiot nie był realizowany, bo do przedsięwzięcia wybrano prywatnego partnera - spółkę Termy Gostynińskie - bez odpowiednich środków i doświadczenia. A sama umowa - niekorzystna dla Gostynina - spowodowała "ryzyko niezrealizowania" przedsięwzięcia. "Działaniem niegospodarnym" - jak ujmuje to NIK - było wydatkowanie z kasy miasta na rzecz koncesjonariusza ponad 7,5 mln zł. Koncepcja była źle przygotowana, negocjacje źle prowadzone. W dodatku miasto nie domagało się od wykonawcy umowy realizacji powierzonych mu zadań.

 NIK zauważa także, że Termy Gostynińskie przygotowano w oparciu o nieudokumentowane i nieuzasadnione założenia, bez wykonania niektórych niezbędnych analiz. I to mimo faktu, że od 2004 do 2009 miasto wydało na owe analizy i doradztwo prawie 900 tys. zł. W skrócie chodzi o to, że w Gostyninie miały powstać największe termy w kraju, początkowo zakładano, że w basenach miało się kąpać 860 tys. osób rocznie, z hoteli rocznie korzystać miało ponad 43 tys. przyjezdnych. Tylko nie wiadomo, skąd mieliby wziąć się tam klienci, którzy zapewniliby utrzymanie tak rozbuchanego obiektu. Bo według niezależnych analiz rynek tego typu usług radzi sobie niezbyt dobrze. Potem założenia urealniono, ale umowa na koncesje była już zawarta i żadnego to wpływu na nią mieć już nie mogło.

 Miasto nie sprawdziło także, jak opłacalne byłoby realizowanie tego projektu w jakiejkolwiek innej formule. Przypomnijmy, że we wrześniu tego roku termy straciły szansę na unijną dotację. Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych negatywne oceniła projekt inwestycji złożony przez władze Gostynina. W związku z tym zarząd województwa przeniósł go na listę rezerwową. Szef spółki Termy Gostynińskie Dariusz Zawidzki (w 2010 r., czyli w momencie podpisania niekorzystnej w ocenie NIK umowy z miastem, nie pracował on jeszcze w tej spółce) deklarował jednak, że termy zbuduje. - Lepsza niekorzystna decyzja niż przeciąganie całej sprawy w nieskończoność. Mam tylko nadzieję, że politycy nie będą nam przynajmniej przeszkadzać w budowie, skoro nie pomogli - komentował.

 Prezes Term Gostynińskich odnosi się także do wystąpienia pokontrolnego NIK-u: - W mojej ocenie Izba popełniła kardynalny błąd. Jej analiza dotyczy partnerstwa prywatno-publicznego, tymczasem umowa dotycząca powstania term nigdy nie podlegała ustawie o takim partnerstwie, tylko ustawie o koncesji na roboty budowlane. A tymczasem płocka prokuratura poinformowała właśnie o postępowaniu, jakie prowadzi w sprawie komendy gostynińskiej policji. By to wyjaśnić, trzeba cofnąć się do roku 2010 i toczącej się wtedy kampanii wyborczej. Wówczas na jednym z gostynińskich portali zaczęły ukazywać się wpisy forowiczów. W ocenie burmistrza - wysoce dla niego niepochlebne. Ś. zawiadomił więc w tej sprawie prokuraturę w Gostyninie. A ta zleciła wykonanie czynności tamtejszej komendzie, chodziło o ustalenie, kto konkretnie pisał o burmistrzu.

 - Policja ustaliła nazwiska - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku Iwona Śmigielska-Kowalska. - A potem postępowanie umorzyła, nie widząc interesu publicznego w ściganiu autorów wpisów. Burmistrz - jako uczestnik postępowania - poznał jednak dane autorów wpisów, by mógł ewentualnie wystąpić przeciwko nim np. z powództwem cywilnym.

 Ale jakiś czas temu do komendy mazowieckiej policji w Radomiu wpłynęło zawiadomienie, że jeszcze zanim prokuratura w Gostyninie zakończyła swe postępowanie, nazwiska autorów nieprzychylnych Ś. wpisów wyciekły z gostynińskiej komendy. I zaraz na ich temat na lokalnych portalach zaczęły pojawiać się niepochlebne komentarze.

 Komenda wojewódzka odesłała zawiadomienie do prokuratury w Płocku, która sprawdza teraz, czy do wycieku faktycznie doszło.

źródło: gazeta.pl


   

Dodaj komantarz
Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Kuchciński i jego loty

<p> Marszałek Sejmu Marek Kuchciński na swoje loty brał nie tylko własną rodzinę, ale także rodziny czołowych polityków PiS.</p>

Opłata za wstęp na mszę

Na mszę z udziałem ojca Rydzyka pobrano około 80 złotych za wstęp.

60 tys. premii dla kochanki Kurskiego?

W ślad za romansem Jacka Kurskiego (prezesa TVP) i Joanny Klimek szły nieprzeciętne pieniądze.

Kolejny wypadek z udziałem limuzyn rządowych

Na warszawskiej wisłostradzie doszło do stłuczki z udziałem limuzyny Żandarmerii.

Tekaem 2013
Macierewicz - Lotniczy ekspert

Tusk - Jak żyć?

Łączna ilość głosów: 3

Niesiołowski - Mirabelki i szczaw

Łączna ilość głosów: 2

Tusk - Jest moc

Łączna ilość głosów: 0

Komorowski - Jak król

Łączna ilość głosów: 0

Kaczyński - Nasz kandydat

Łączna ilość głosów: 3

Macierewicz - Lotniczy ekspert

Łączna ilość głosów: 11
Republika kolesi
54 tys.złotych zarobków za miesiąc pracy

Od lipca do końca tego roku posłowie spędzą tylko 25 dni w pracy.

Odkryła przekręt, straciła pracę

Pracownica w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia odkryła, że defraudowane są państwowe pieniądze. Straciła pracę.

Tablice za 2 mln złotych

Sejm wyda 2 mln złotych na nowe ekrany, na których wyświetlane są głosowania.

PiSowscy radni także mają stołeczki

Sześciu radnych (z siedmiu będących w sejmiku kujawsko-pomorskiego) ma intratne posadki.

Kamienica za 6 mln sprzedana za grosze

Kamienica warta 6 mln została sprzedana kościołowi za 30 tys.

Wójt odebrał policji komputery

Wójt Nadarzyna odebrał policji komputery. Czy jest to zemsta za zatrzymanie wicewójta Nadarzyna, gdy ten prowadził samochód po pijanemu?

Była szefowa kancelarii Dudy z milionami
<p> Małgorzata Sadurska dzięki PiS weszła do zarządu PZU, gdzie zarobiła miliony.</p>
U Banasia
<p> W kamienicy Banasia, którą dostał od żołnierza AK...</p>
Wizaż za 170 tys. złotych

Na co mogą wydawać politycy z naszych pieniędzy? Jak się okazuje na wizaż też można.

Obywatel B

Podzielili Polskę. Na klasę panów oraz obywateli gorszej kategorii.

Obywatel B to może być Twój głos.

Chmura tagów