Nauczyciele bez wypłat, bo pani burmistrz zapomniała podpisać dokumenty

Dyrektorzy trzech czeladzkich placówek nie mogli podpisać listy płac. Powód? Pani burmistrz nie miała kiedy podpisać dokumentów powierzenia im placówek.

W Szkole Podstawowej nr 1, Przedszkolu nr 10 i Miejskim Zespole Szkół zawrzało w czwartek. Wypłaty miały trafić na konta 2 stycznia, więc w środę rano nauczyciele z pretensjami o ich brak i żądaniem wyjaśnień ruszyli do dyrekcji. - Byłam w szoku! Sama wychowuję dzieci, mam kredyt na karku, w dodatku po świętach i sylwestrze chyba w każdym domowym budżecie są pustki i na wypłatę czeka się niecierpliwie - mówiła w czwartek jedna z nauczycielek. Nie chciała podać nazwiska ani nazwy szkoły. - Boję się, bo jako placówka budżetowa jesteśmy uzależnieni od władz miasta - wyjaśniała.

Atmosfery nie poprawiał brak informacji, kiedy pieniądze zostaną przelane na konta. - Jestem tak zmęczona tymi dwoma dniami, że już nawet nie mam siły na rozmowę - mówiła nam w czwartek po południu Małgorzata Świder, dyrektorka Miejskiego Zespołu Szkół w Czeladzi. Inni dyrektorzy też nie chcieli komentować sytuacji. - Sprawa jest dla nas bardzo przykra - ucięła rozmowę Ewa Galbas, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1.

Jak się okazało, dyrektorzy wymienionych placówek nie mogli podpisać list płac, ponieważ oficjalnie dyrektorami nie byli. - 18 grudnia został rozstrzygnięty konkurs na te stanowiska. Pani burmistrz powinna od razu podpisać dokumenty powierzenia im szkół, ale nie zrobiła tego. Nie mam pojęcia dlaczego - mówi Andrzej Mentel, czeladzki radny i przewodniczący komisji oświaty. Dodaje, że nie przypomina sobie, by w jakiejkolwiek szkole w Polsce została wcześniej przerwana ciągłość dyrekcji. - To wstyd i skandal. Nauczyciele czują się upokorzeni - zaznacza radny.

- To zwykłe przeoczenie - wyjaśnia Karolina Juryniec, doradczyni ds. PR Teresy Kosmali, burmistrz Czeladzi. - Okres przedświąteczny był dla całego urzędu bardzo pracowity. Pozmieniały się godziny urzędowania, w dodatku 28 grudnia po południu odbyła się sesja budżetowa, a przygotowania do niej trwały bardzo długo - mówi Juryniec. Zapewnia, że pensje były już przelewane w czwartek po południu, opóźnienie trwało zatem tylko jeden dzień. - Jeśli ktoś miał zlecenie kredytowe, nie ma się czym martwić, bo dostanie odsetki za zwłokę w pensji, ustawowe, czyli de facto takie same, jakie naliczają banki - dodaje doradczyni.

Nauczycieli dziwią tłumaczenia urzędu. - Jak to przeoczenie? Jak można nie znaleźć czasu na kilka podpisów na tak ważnych dokumentach jak powierzenie szkoły - łapią się za głowy.

- Pani burmistrz Kosmala na przecież dwóch zastępców - przypomina radny Andrzej Mentel.

Karolina Juryniec mówi, że wiceburmistrzowie Teresa Wąsowicz i Jakub Szyrdyga byli wówczas na urlopach.

Sprawą zajęło się już Kuratorium Oświaty w Katowicach. - Sprawy płacowe to wewnętrzne kompetencje gminy i nie możemy w nie ingerować, zaniepokoił nas jednak nadzór pedagogiczny. Skoro szkoły nie miały oficjalnych dyrektorów, mógł nie być sprawowany prawidłowo. Kurator Dariusz Wilczak rozmawiał już w tej sprawie z panią burmistrz Czeladzi - zapewnia Anna Wietrzak, rzeczniczka śląskiego kuratorium.

źródło: gazeta.pl  autor: Milena Nykiel