W celu uczynienia strony internetowej bardziej użyteczną i funkcjonalną, używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies. Korzystanie z serwisu jest równoznaczne
ze zgodą użytkownika na ich stosowanie. Dowiedz się więcej lub zmień ustawienia plików cookies.
PSL w biznesie, czyli elektrownia ludowa

Kolekcja stanowisk Krzysztofa Zborowskiego przyprawia o zawrót głowy: prezes Elektrowni Kozienice (spółka niedawno przemianowana na Enea Wytwarzanie), wiceprezes jej spółki matki Enei, wiceprezes spółki córki Elko Trading i jeszcze członek rady nadzorczej Elektrociepłowni Białystok.

Dwa i pół roku temu spędził wraz z żoną uroczy urlop na Balearach. Gościł u Waldemara Kondratowskiego, szefa Stowarzyszenia Polaków na Majorce. Kondratowski wspomina tę wizytę tak: – Jest piękny wieczór. Siedzimy, pijemy wino, jemy kolację, a on mówi mi tak: „Hombre, bardzo podoba mi się ta willa naprzeciwko i, wiesz, chętnie zostałbym twoim sąsiadem. Ale żeby kupić ten dom, najpierw trzeba by tu w coś zainwestować. Nie zorientowałbyś się, czy jest na Majorce jakaś elektrownia, którą Kozienice mogłyby przejąć?”.

Biomasa, trociny w granulacie

Kozienice. Na plac opuszczonej masarni wtacza się sznur tirów. Stają. Zaczyna się przeładunek. Wózek widłowy nadziewa kilkutonowy wór, unosi go w górę i rusza w kierunku ciężarówki, która stoi po drugiej stronie placu. Zatrzymuje się, wór dynda w powietrzu. Ktoś rozpruwa jego spód i zawartość pierwszego pakunku ląduje na pustej naczepie. Potem zawartość drugiego, piątego, dziesiątego. Kiedy wywrotka się wypełnia, można jechać. Niedaleko. Do elektrowni jest jakieś 10 km.

W workach znajduje się pelleta – sprasowane granulki wiórów, trocin, słomy. Pelleta jest biomasą i z wyglądu przypomina filtry od papierosów. Elektrownia musi ją kupować, bo Unia Europejska w trosce o środowisko każe odchodzić od węgla i przestawiać się na palenie biomasą. Jednym z dostawców biomasy do elektrowni jest firma Tarnawa z podwarszawskich Ząbek. Mechanizm trocinowego biznesu jest prosty jak budowa cepa: granulat kupuje się na Ukrainie za grosze, wwozi tirami do Polski, wypakowuje i sprzedaje z przebiciem w Kozienicach.

Właścicielem Tarnawy jest Zenon Daniłowski, dawny wiceszef Związku Młodzież Wiejskiej, przyjaciel Jana Burego i jego wieloletni partner biznesowy. Panowie wspólnie zakładali rozległą siatkę spółek: Agro-Technika, Agro-Technika Leasing, Grupa Inwestycyjna Agro, Polskie Smaki, Makarony Polskie. Obejmując w 2007 r. rządowe stanowisko, Bury wycofał się z biznesów Daniłowskiego, ale zostawił w nich swoją żonę. Urszula Rogóż-Bury, która na co dzień pracuje jako kierowniczka w rzeszowskim oddziale Agencji Rynku Rolnego, jest członkiem rady nadzorczej Makaronów (według danych Krajowego Rejestru Sądowego zasiada w niej także sam Daniłowski).

Tarnawa sprzedaje elektrowni trociny od marca 2010 r. Z informacji znajdujących się w Krajowym Rejestrze Sądowym wynika, że podpisując umowę z Kozienicami, firma nie miała doświadczenia w handlu biomasą. Powstała w 2006 roku i zajmowała się nieruchomościami, budowlanką oraz turystyką. Dopiero pod koniec 2010 r., kilka miesięcy po rozpoczęciu współpracy z elektrownią, pojawił się wpis informujący o nowej działalności firmy: sprzedaży hurtowej paliw, produktów pochodnych, drewna, transporcie drogowym towarów.

Ministrowi Buremu nie podoba się łączenie jego nazwiska ze sprawą umowy elektrowni z firmą Daniłowskiego. – Nie miałem i nie mam żadnego wpływu na współpracę tych podmiotów. Takie sugestie będę zmuszony traktować jako pomówienie – grozi. Ale przecież to nie żadne sugestie. To fakty suche niczym granulat z trocin: państwowa spółka, którą minister obsadził swoimi ludźmi, robi interesy liczone w setki tirów z firmą jego serdecznego kolegi. Ten przyjacielski biznes kwitnie od dwóch lat.

Wódka? Już nie mogę, wylewam do kwiatków

Pracownik elektrowni: – Media rzuciły się na Elewarr i jej prezesa, a ja się pytam, co takiego tam się wydarzyło? Przecież u nas jest dokładnie tak samo. W zarządzie są koledzy pana Janka, na innych stanowiskach mamy przyjaciółkę jednego z menedżerów, którą zwolniono z miejscowej przychodni, syna policjanta, działacza PSL i samorządowca Platformy. A co pan myślał? W Kozienicach fantazja jest ułańska.

Analogie między Elewarrem a Kozienicami są oczywiste. Tam członkowie władz przyznali sobie 1,4 mln zł bezprawnego wynagrodzenia, tu menedżerowie zapomnieli wysłać na czas dokumenty do Urzędu Celnego, co kosztowało elektrownię – bagatela! – 1,5 mln zł. Tam podróżowano po całym świecie na koszt firmy (z ujawnionych nagrań wynika, że prezes miał polecieć do Meksyku, San Francisco i Honolulu), tu na porządku dziennym są huczne imprezy. Piwoński: – Byłem kiedyś na imieninach jednego z prezesów. Zjedliśmy, wypiliśmy, rachunek był wysoki. Wychodzimy z restauracji, a solenizant wyjmuje z portfela kartę i się uśmiecha: „A co! Dieta biznesmena”.

Rok temu do mediów wyciekł wystawiony na Elektrownię Kozienice sowity rachunek – opiewał na ponad 15 tys. zł – za kolację i nocleg w Kazimierzu Dolnym. Uczestnikom spotkania zrobiono zdjęcia z ukrycia. Są na nich członkowie zarządu spółki, minister Bury i jego przyjaciel Daniłowski. Atmosfera sympatyczna i bezpretensjonalna: biesiadnicy pozdejmowali krawaty, na stole stoją szlachetne trunki, jest zakąska. Na jednym zdjęciu panowie z zarządu wiosłują zupę. Na drugim peroruje minister. Na kolejnym Daniłowski odchyla się na krześle i zaczepia kelnerkę. Na jeszcze innym minister polewa.

Spotykam się z jedną z osób z obsługi hotelu, która pracowała w dniu tej imprezy. – To była suta kolacja. Deska ryb za 2 tys. zł, taka sama deska mięs, pięć rodzajów krewetek, do tego najdroższe alkohole. Pierwszy raz w życiu widziałem taką ucztę – słyszę. Podobną relację przedstawiła pół roku temu kelnerka, która obsługiwała Burego i jego kolegów. Fragment jej wywiadu dla kozienickiego tygodnika „Oko”: „Cenowo to była najwyższa półka. Szczególnie, jeśli chodzi o owoce morza. Serwowane były wódka, wino, bourbon, whisky. Do tego pod stołem stała jedna lub dwie butelki przywiezione przez uczestników. Odkąd pamiętam, to był największy deal w historii hotelu. Kierownictwo gratulowało mi tego utargu przez tydzień”.

Gdy sprawa kolacji przedostała się do mediów, Elektrownia Kozienice wydała komunikat, że w Kazimierzu odbyło się „wyjazdowe posiedzenie zarządu spółki połączone ze spotkaniem z przedstawicielami lokalnych władz samorządowych”. Jacy to samorządowcy? Nie wiadomo. A jeśli rzeczywiście było to posiedzenie zarządu, to co tam robił minister i jego przyjaciel od makaronów? I czy władze spółki zawsze obradują przy desce ryb za 2 tys. zł i flaszce stojącej pod stołem?

– Posiedzenie zarządu odbywało się w sali konferencyjnej. Daniłowskiego na nim nie było. Może siedział w restauracji, może spacerował, nie wiem. Później była kolacja, w której uczestniczyliśmy już obaj – tłumaczy Bury.

Kelnerka twierdzi co innego, w wywiadzie dla tygodnika „Oko” mówiła, że goście z Kozienic z żadnej sali konferencyjnej nie korzystali: „Panowie byli w ten wieczór jedynymi gośćmi w hotelu, ich zamówienie dotyczyło właśnie kolacji i noclegów”. Imprezy takie jak ta w Kazimierzu to nic nadzwyczajnego. Jak opowiada jeden z ludzi znających rytm pracy elektrowni, w zakładzie wszyscy wiedzą, że minister Bury porywa kozienickich prezesów dwa razy w tygodniu: zazwyczaj we wtorek i w czwartek.

Piwoński: – Zborowski żalił mi się kiedyś, że już nie może: „Ja już mam dosyć, a ten otwiera następną butelkę”. Mówił, że jak Bury nie patrzy, to wylewa wódkę do kwiatków. Marek Suski, poseł PiS (Bury wytoczył mu proces za wypowiedź z trybuny sejmowej o tym, że minister „chlał w hotelu za publiczne pieniądze”): – Sprawę oczywiście wygrałem, ale najciekawsze było co innego. W trakcie rozprawy sędzia spytała o ilość alkoholu wypitego w Kazimierzu. Bury odpowiedział, że to ilość normalna, bo, jak stwierdził, na każdych dożynkach się tyle pije – opowiada Suski. Po wyjściu z sądu zwołał konferencję prasową, na której zaapelował do premiera Donalda Tuska o dymisję Burego. W trosce o wątrobę ministra.

Obrazy na rachunek elektrowni

Państwo prezesostwo spędzili na Majorce pięć dni. Mieszkali u Waldemara Kondratowskiego, działacza polonijnego i malarza zaprzyjaźnionego z Piwońskimi. Jeździli kabrioletem Piwońskich, wyspę zwiedzili wzdłuż i wszerz. Zborowski był wniebowzięty i rozpływał się, że to jego najlepsze wakacje w życiu. To wtedy, w przypływie śródziemnomorskich upałów, miał też snuć wizje ekspansji Kozienic na Balearach. Pomysł jednak ostatecznie upadł. Dlaczego? – Atmosfera między nami się pogorszyła – odpowiada Kondratowski.

Piwoński wyjaśnia: – Było tak. Leżymy któregoś wieczoru w jacuzzi, otwieramy kolejnego szampana, Krzysiu mówi o jednym z obrazów Waldka: „Pomyśl, Irenka. Taki widoczek. U nas w salonie, vis-?-vis telewizora. Pasowałby? Tak? No to świetnie. Hombre, za ile byś nam taki namalował?”. Uzgodnili cenę, 13 tys. euro, Kondratowski obraz wysłał do Polski, a pieniędzy nie dostał do dziś.

Nie spisaliśmy umowy, ale mam sześciu świadków na to, że Zborowski zaakceptował cenę. Zapewniał mnie, żeby nie martwić się o pieniądze, bo on już kiedyś kupował w Kazimierzu Dolnym obrazy na elektrownię. Z tego co wiem, powiesił mój „Pejzaż Majorki” w domu, w salonie. Podobno nawet został ładnie obramowany i pięknie się prezentuje, ale marne to pocieszenie, bo zamiast pieniędzy dostałem z elektrowni pismo z informacją, że spółka nie zamawiała żadnego obrazu. Jak tak dalej pójdzie, to skieruję sprawę do sądu – zapewnia Kondratowski.

Człowiek z elektrowni: – Wie pan, co jest u naszych prezesów najgorsze? Siedzą w kilku zarządach jednocześnie, zarabiają tyle, ile normalnemu człowiekowi nawet się nie śni. A jak przychodzi co do czego, to idą do restauracji z własną wódką i łaszą się na śmieszne kwoty. To tak, jakby ktoś wygrał w kasynie sto tysięcy dolarów, poszedł do pokoju i zwędził ręcznik. Prezes Zborowski mimo kilku próśb nie chciał ze mną rozmawiać. Jego biuro prasowe wysłało mi jedynie pismo ze stwierdzeniem, że Elżbieta Piwońska została dyscyplinarnie zwolniona z pracy, a wszystkie przekazywane przez nią informacje są nieprawdziwe.

PS: W piątek wieczorem Ministerstwo Skarbu Państwa poinformowało, że Jan Bury zrezygnował z pełnienia funkcji wiceministra.

źródło: newsweek.pl


   

Dodaj komantarz
Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Jan Kowalski
Dodano dnia: 15.07.2012 16:49

Just watch the afternoon quiz shows to see how dumb Britain is. OK she made a mistake but there's no need to to bully the woman the way they have. Look what Twitter bullying did to Stephen Fry.

Kuchciński i jego loty

<p> Marszałek Sejmu Marek Kuchciński na swoje loty brał nie tylko własną rodzinę, ale także rodziny czołowych polityków PiS.</p>

Opłata za wstęp na mszę

Na mszę z udziałem ojca Rydzyka pobrano około 80 złotych za wstęp.

60 tys. premii dla kochanki Kurskiego?

W ślad za romansem Jacka Kurskiego (prezesa TVP) i Joanny Klimek szły nieprzeciętne pieniądze.

Kolejny wypadek z udziałem limuzyn rządowych

Na warszawskiej wisłostradzie doszło do stłuczki z udziałem limuzyny Żandarmerii.

Tekaem 2013
Macierewicz - Lotniczy ekspert

Tusk - Jak żyć?

Łączna ilość głosów: 3

Niesiołowski - Mirabelki i szczaw

Łączna ilość głosów: 2

Tusk - Jest moc

Łączna ilość głosów: 0

Komorowski - Jak król

Łączna ilość głosów: 0

Kaczyński - Nasz kandydat

Łączna ilość głosów: 3

Macierewicz - Lotniczy ekspert

Łączna ilość głosów: 11
Republika kolesi
54 tys.złotych zarobków za miesiąc pracy

Od lipca do końca tego roku posłowie spędzą tylko 25 dni w pracy.

Odkryła przekręt, straciła pracę

Pracownica w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia odkryła, że defraudowane są państwowe pieniądze. Straciła pracę.

Tablice za 2 mln złotych

Sejm wyda 2 mln złotych na nowe ekrany, na których wyświetlane są głosowania.

PiSowscy radni także mają stołeczki

Sześciu radnych (z siedmiu będących w sejmiku kujawsko-pomorskiego) ma intratne posadki.

Kamienica za 6 mln sprzedana za grosze

Kamienica warta 6 mln została sprzedana kościołowi za 30 tys.

Wójt odebrał policji komputery

Wójt Nadarzyna odebrał policji komputery. Czy jest to zemsta za zatrzymanie wicewójta Nadarzyna, gdy ten prowadził samochód po pijanemu?

Była szefowa kancelarii Dudy z milionami
<p> Małgorzata Sadurska dzięki PiS weszła do zarządu PZU, gdzie zarobiła miliony.</p>
U Banasia
<p> W kamienicy Banasia, którą dostał od żołnierza AK...</p>
Wizaż za 170 tys. złotych

Na co mogą wydawać politycy z naszych pieniędzy? Jak się okazuje na wizaż też można.

Obywatel B

Podzielili Polskę. Na klasę panów oraz obywateli gorszej kategorii.

Obywatel B to może być Twój głos.

Chmura tagów